13 czerwca 2022
O co chodzi z tym świadomym byciem w życiu?
Ostatnio sporo mówi się o uważności, świadomości, uzdrawianiu poprzez świadomość. Różnie na to, jako ludzie, reagujemy. Patrzmy na to zjawisko z różnych perspektyw, z czego trzy wydają się być dominujące.
„Szkoda czasu na pierdoły”
Ta grupa ludzi traktuje „poznanie siebie i świata” jako zbędne rozkminianie, filozofowanie, na które szkoda czasu w codziennym życiu. Jest tyle do zrobienia, że nie ma sensu za dużo myśleć. Poza tym – jest, co widać, że jest. Żyją zwykle na autopilocie. Niechęć do poznawania nowego tłumaczą potrzebą poparcia naukowego.
Twierdzą, że potrzebują dowodów naukowych, choć większość przyjętych paradygmatów, które automatycznie powielają, nie ma potwierdzeń w nauce... Tej postawie najczęściej towarzyszą emocje szydery, dumy, czasem apatii.
Zewnętrzny autorytet
To wciąż duża grupa ludzi, którzy czekają, aż ktoś powie im, co jest prawdą i jak mają żyć. Nie chcą inspiracji, potrzebują objawionej prawdy przez „właściwą” osobę. Najczęściej ogarnia ich strach na wieść o tym, że są świadomą, wielowymiarową istotą, która w fizycznym życiu przejawia się w ciele, umyśle i duszy jako forma wyższej inteligencji.
Jeśli nawet otwierają się na taką możliwość, potrzebują usłyszeć to od zewnętrznego autorytetu „uprawionego” do poruszania zagadnień świata niefizycznego. W tym przypadku często pojawia się odczucie świętego oburzenia, przemożna chęć osądzania, a ostatecznie – poczucie winy, które wyrasta na starannie pielęgnowanym strachu.
Zaciekawienie sobą i światem
Przybywa ludzi, którzy zorientowali się, że wszechświat jest zbyt złożony, aby go w pełni poznać i zdefiniować. Stawiają pytania: „Jak funkcjonuje przestrzeń, w której jestem?”, „Kim Ja Jestem?”. I szukają odpowiedzi, inspiracji, dokonują wyborów. Smakują doświadczania siebie w życiu. Są zaciekawieni sobą, złożonością wszechświata. Łączą to, co do tej pory rozpoznał świat nauki z tym, co niepoznane, ale obecne, odczuwalne.
Ta perspektywa wymaga przyjęcia za siebie odpowiedzialności, wymaga odwagi rozpoznania wewnętrznego głosu, własnego autorytetu. Taka postawa częściej generuje uczucia spełnienia, satysfakcji, wdzięczności, radości, zaufania – głównie do siebie i do Wyższej Siły, której obecności, już nie podważasz. Przyjęcie tej perspektywy dostarcza Ci niezbitych dowodów i już nie musisz wierzyć, że jesteś świadomością w fizycznej formie, bo to wiesz. Doświadczasz tego. Nawet jeśli wątpisz, to po zwątpieniu przychodzi kolejne poczucie wyższego sensu istnienia.
Żadna z tych perspektyw nie jest ani lepsza, ani gorsza. Każdy wybiera sam (mniej lub bardziej świadomie), co zaprasza do swojego życia. To, co zapraszasz, staje się Twoim życiem.
Każda perspektywa, jak każdy wybór, niesie za sobą inne następstwa.
Poznawanie siebie, uświadamianie sobie własnych myśli, emocji, uczuć, nawykowych zachowań, nie zawsze jest przyjemne, jednak zawsze jest uwalniające. Świadomość przywraca harmonię i usuwa napięcie.
Poznawanie siebie, uświadamianie sobie własnych myśli, emocji, uczuć, nawykowych zachowań, nie zawsze jest przyjemne, jednak zawsze jest uwalniające. Świadomość przywraca harmonię i usuwa napięcie.
Komentarze (0)
Zostaw swój komentarz
Przeczytaj też